1957

Audycja z cyklu Okno na Zachód nr 232 wyemitowana 8 kwietnia 1957


Głębsze studium historii sztuki pozwala nam rozróżnić dwa zasadnicze typy twórcze wśród artystów wszystkich epok i czasów. Jedni to ci, którzy za wszelką cenę szukają czegoś nowego, szukają nowych środków wypowiedzi artystycznej - choć mogliby niekiedy zrobić większą karierę naśladując jedynie wzory przeszłości. Eksperymentują oni i narażają swe dzieło na szybsze przeminięcie, ale za to starają się odkryć nowe drogi, na których potem inni dochodzą do sukcesu i pełnego powodzenia. A druga kategoria to artyści, którzy nie szukają niczego nowego, nie boją się powtarzać motywów znanych już przed nimi w sztuce - ale za to doprowadzają do rozkwitu pewne okresy sztuki i ich specyficzne techniki artystyczne. Do kategorii pierwszej - "wielkich nowatorów" - zaliczyć można długi szereg artystów, począwszy od Massaccia czy Paolo Ucello, a skończywszy na "rewolucjonistach" drugiej połowy XIX wieku. Do drugiej kategorii - tych, którzy nie szukają nowości za wszelką cenę, ale syntetyzują doświadczenia przeszłości - należą w gruncie rzeczy wszyscy najwięksi geniusze malarstwa i rzeźby z Michałem Aniołem i Raffaellem na czele. Ich "własna wizja" świata była zbyt potężna, aby mieli czas na eksperymentowanie nowych pomysłów i stylów plastycznych.

Te uwagi ogólne nasuwają się mimo woli przy oglądaniu wystawy Kandinskiego, wystawy pod wieloma względami rewelacyjnej, jako że obejmuje ona prawie setkę obrazów i grafik nieznanych dotychczas i niewystawianych dotąd nigdy. Kandinsky należy do najwybitniejszych artystów swego pokolenia, a przejdzie do historii sztuki jako pierwszy - chronologicznie - abstrakcjonista, pierwszy malarz, który "rozłożył" świat widzialny na "czynniki pierwsze", na poszczególne czynniki składowe. W stosunku do tych ogromnych zasług i wielkiego swego talentu Kandinsky jest stosunkowo mało znany. I trzeba stwierdzić, że jest mało znany właśnie dlatego, że poszedł drogą trudną, drogą skomplikowanego eksperymentu, niezrozumiałego dla ludzi jego pokolenia. Dziś droga jego jest dla nas całkowicie jasna - tak jak i jasne są wszystkie jego wady i zalety.

Kandinsky urodził się w roku 1866 w Moskwie, a zmarł 12 lat temu [1944] w Paryżu. Jego skłonności malarskie nie od razu doszły do głosu w skomplikowanej psychice młodego dekadenta rosyjskiego z końca wieku. Zaczął on na serio studiować malarstwo dopiero w wieku trzydziestu lat - kiedy był już poważnym docentem ekonomii politycznej w Dorpacie. W ostatnich latach ubiegłego stulecia artysta osiedla się w Monachium - ówczesnym centrum malarstwa akademickiego i - nieco później - secesji. Trudno dziś zdać sobie sprawę, co mogło młodego rewolucjonistę malarskiego pociągać w ówczesnej dusznej atmosferze monachijskiej - w atmosferze wpływów Lenbacha, Mentzla i Mackarta. Ale prawdopodobnie z perspektywy dalekiej Moskwy te sprawy wyglądały nieco inaczej. W każdym razie Kandinsky spędził w Monachium prawie dwadzieścia lat życia, w ciągu których doszedł od malarstwa rodzajowego i figuratywnego do pełnej, "klasycznej" abstrakcji. Zresztą trzeba przyznać obiektywnie, że właśnie pod jego wpływem zaczęła się w Monachium w latach dziesiątych naszego wieku pewna fermentacja i kiełkowanie nowych prądów artystycznych. Stowarzyszenie "Der Blaue Reiter" i założenie nowego Związku Niezależnych Artystów [Neue Künstlervereinigung]  były potężną dźwignią, która pchnęła młodych artystów w kierunku nowych teorii i poszukiwań. I tak - całkowicie niezależnie od siebie - w Monachium Kandinsky, a w Paryżu Picasso i Braque doszli w tym samym czasie do niemal identycznych rezultatów. Widocznie rzecz "była w powietrzu" w owym czasie. Z wybuchem wojny kończy się okres monachijski Kandinskiego - artysta wraca poprzez Szwajcarię do Rosji. Po rewolucji rzuca się z zapałem do organizowania muzeów i szkolnictwa artystycznego. Ale niewesołe musiały być jego doświadczenia w tej dziedzinie, skoro już w 1922 r. opuszcza Rosję - i to na zawsze. Kandinsky przyłącza się wówczas do sławnej grupy Bauhaus Waltera Gropiusa - grupy, która wylansowała w latach międzywojennych współczesną, modernistyczną architekturę w Europie Środkowej. I znów - nadejście Hitlera kończy etap. Od 1933 r. Kandinsky mieszka w Paryżu i tam umiera w 11 lat później.

Wystawa, która odbywa się obecnie w Monachium, oparta jest na około stu obrazach i grafikach, będących dotychczas w prywatnym posiadaniu pierwszej żony artysty, Gabrieli Muenter. Były one dotąd nieznane i wystawione są po raz pierwszy. Wszystkie te dzieła pochodzą z lat 1900-1914. Dotyczą zatem najciekawszego okresu artysty - okresu "wielkiej przemiany" i ustalenia własnego stylu. Bo wszystko to, co Kandinsky malował później, było już nacechowane wyraźnie wszystkimi właściwościami dojrzałych lat. Linearny konstruktywizm i emocjonalny "taszyzm" - malarstwo plam barwnych - to wszystko są późniejsze właściwości Kandinskiego, zbyt dobrze znane, aby się rozwodzić nad nimi jeszcze raz. Ale w tych wczesnych obrazach widzimy kolejne stadia analizy rzeczywistości, jaką podjął malarz - niekiedy wbrew rozsądkowi i nawet wbrew własnej "pasji malarskiej". Bo najwcześniejsze obrazy to stylizowane sceny rosyjskie lub "landszafty" malowane zgrabnie, z wdziękiem przypominającym niektórych impresjonistów francuskich. Oglądając je myślimy najczęściej o Pissarro i Seurat. Trudno się oprzeć myśli, że gdyby Kandinsky poszedł spokojnie tą drogą, byłby po prostu jakimś drugim Maxem Liebermannem, uznawanym, powszechnie szanowanym członkiem honorowym wielu akademii i "salonów artystycznych". Ale widocznie to mu nie wystarczało. Bo oto obserwujemy na obrazach z następnych lat powolny rozkład krajobrazu lub modela. Poprzez deformację typu Cézanne'a zaczyna Kandinsky szukać coraz głębiej, coraz dalej tego ukrytego - już niezupełnie "widzialnego" - sensu rzeczy i świata swej wyobraźni. Po dziesięciu latach tych usiłowań, każdy temat ukazuje mu się w postaci skłębionej masy linii i kolorów, w potężnej i całkowicie arbitralnej skali barwnej, w orgii świateł i fantastycznej linii rysunku. Ale tytuły naprowadzają nas niekiedy na jakiś daleki, luźny związek z modelem. Wśród kłębowiska linii i barw odkrywamy jednak łączność ze światem realnym. Wtedy mimo woli zapytujemy siebie samych, czy "absolutna" abstrakcja jest w ogóle możliwa? Nie na darmo po włosku abstrakcja nazywa się arte concreta - sztuka konkretna. Okazuje się bowiem, że ta sztuka jest zawsze "konkretna" w tym sensie, że nie może stracić związku ze światem zewnętrznym, który przecież zawsze pozostanie podmiotem wszelkiego malarstwa. Te wczesne obrazy twórcy sztuki abstrakcyjnej świadczą o tym bardzo wyraźnie i niedwuznacznie. Porywa w nich przede wszystkim nieoczekiwana orgia koloru. Kto zna późniejsze linearne próby artysty, jego rysunkowy konstruktywizm ostatnich lat, dla tego te obrazy pełne temperamentu, bogactwa barw i wybuchowej kompozycji będą niewątpliwie rewelacją. W imię czego Kandinsky odrzucił potem to wszystko i sięgnął do skromniejszych - choć może trudniejszych, bo mniej efektownych - zadań? Przypuszczalnie działało tu prawo "samoograniczenia", chęć postawienia samemu sobie zadania trudniejszego do wykonania. Wydaje się, że artysta świadomie rezygnował z powodzenia, jakie mogłoby mu przynieść malarstwo "łatwiejsze" - rezygnował, bo interesowały go wielkie i wieczne problemy stosunku formy i kompozycji do treści dzieła sztuki. I dlatego Kandinsky był wielkim nowatorem, wielkim protagonistą, który wskazał drogi całemu pokoleniu. Ale czy przy tym sam był "wielkim malarzem" - to już jest inna sprawa. Potykał się niekiedy na trudnościach, z którymi dziś pierwszy lepszy młody abstrakcjonista daje sobie łatwo radę - bo ma za sobą doświadczenia starszych. Ale taki jest już los każdego nowatora - i Kandinsky nie uniknął go również. Wielki prekursor poświęcił własną sztukę na eksperymenty, z których dopiero następne pokolenie wydobyło wszystkie korzyści artystyczne.